Dlaczego zmiana nie zawsze następuje „po lini prostej”?

wpis w: sesja, transformacja, wiedza

Techniki kwantowe są niezwykłym narzędziem transformacji wszystkich dziedzin naszego życia. I choć o zmianach wcześniej pisałem, chciałbym odnieść się do pytania tytułowego. Zapraszam do lektury.

W jednym z poprzednich postów opisałem historię klientki.

Klientka podczas sesji chciała, abyśmy pracowali nad gruntowną poprawą życia zawodowego. Kontaktuje się ze mną po tygodniu i mówi, że nic w jej życiu się nie zmieniło, nadal „ta okropna praca”.

Ja zdziwiony, zapytałem czy rzeczywiście nic.

Mówi, że nic, tylko… poprawił się jej wzrok i może się obyć bez okularów oraz przestał boleć kręgosłup, choć lekarze mówili, że będzie się z tą dolegliwością męczyć do końca życia.

W opisywanym przypadku zmiana się zmaterializowała i stała się udziałem klientki. Dokładnie po dwóch miesiącach od tamtej sesji klientka poinformowała mnie, że w sumie jest w pełni zadowolona, gdyż jej życie zawodowe wygląda w końcu tak, jak chciała aby wyglądało. Podziękowała przy tym za skutki uboczne, które zadziały się w związku z dwupunktowaniem na rzecz pracy, gdyż okazały się w perspektywie równie istotne.

matryca - Dlaczego zmiana nie zawsze następuje "po lini prostej"?

Kiedy wykorzystujemy techniki kwantowe w transformacji warto abyśmy pamiętali, że zmiana nie musi nastąpić po linii prostej. Być może musi zajść pewna sekwencja wydarzeń, szczególnie jeśli pracujemy nad poważniejszym tematem, aby osiągnąć wymarzony skutek.

Pamiętajmy także, że pomiędzy stanem A i B istnieje pole (matryca), w której znajdują się wszelkie potencjalne możliwości związane z danym zagadnieniem.

I także – jak w opisywanym przypadku – praca nad jednym zagadnieniem może spowodować zmiany w całym naszym układzie.

Dlaczego?

Otóż pole wie lepiej, co jest nam potrzebne. Dlatego zaufaj mu, zaufaj metodzie, zaufaj sobie.

A jakie są Twoje transformacyjne doświadczenia?

Czy zechcesz się niemi podzielić?

Do usłyszenia.