Oczywiście, że nie. Możemy jednak wskazać jej ojców – R. Bartlett’a oraz F. Kinsolw’a. Zobaczcie, że jest to niesamowite zjawisko – jeden Matrycę energetyczną, zaś drugi Synchronizację kwantową odkrywają w tym samym czasie. Znaczy, zgodnie z nauczanymi teoriami, wiedza ta pochodzi z pola – została tylko ujawniona.
Metody tej możemy nauczyć się w różny sposób – z warsztatów prowadzonych przez wiele znakomitych osób w Polsce (i żadna z nich nie ma monopolu, ani nie jest gorsza czy lepsza), z książek (jest ich już trochę w języku polskim), z przekazów innych osób czy w końcu pozyskując wiedzę bezpośrednio z samego pola. Nie są konieczne żadne inicjacje w tym zakresie. Technikę można opanować momentalnie, zaś tylko od praktyki będzie zależała jej skuteczność.
Powszechność i dostępność
Intencją wszystkich praktyków tej metody powinno być, aby była ona jak najbardziej dostępna i powszechnie używana, gdyż wtedy jej moc będzie systematycznie rosła, a właśnie o to nam chodzi. Pole morficzne metody staje się tym silniejsze, im więcej osób ją używa.
Dlatego – jeśli poznałeś tę metodę – zainteresuj nią innych tak, aby mogli skorzystać z jej dobrodziejstw. Ucz ich, jeśli czujesz się na siłach przekazuj wiedzę, prowadź warsztaty. Tak, aby w każdym – nawet najmniejszym mieście Polski – ludzie znali i stosowali metodę dla dobra swojego i innych.
Uwolnijmy metodę dwupunktową – dwupunkt dla wszystkich!
Temat powraca w Waszych zapytaniach dotyczących tematu. A generalnie ująć można go tak: skoro wszystko jest zapisane w polu – to czy ktoś może rościć sobie prawo do czegokolwiek w aspekcie technik kwantowych?
Odpowiedź jest prosta i trudna zarazem.
Swego czasu, kiedy rozmawiałem z Katarzyną Świstelnicką na temat jej „Platform transformacji” i zapytałem o inspirację, odpowiedziała, że wyłoniły się one z pola. I tak, jak naucza się w ezoteryce wszystko jest „gdzieś” zapisane – to gdzieś jest zaś różnie definiowane. Zatem można uznać, że pierwszy, który opisuje daną technikę jest po prostu jej odkrywcą i może sobie przypisać jej autorstwo, choć z zastrzeżeniem powyższego. Oczywiście należy być odpowiednio otwartym i słuchać pola.
Pytacie także – czy techniki kwantowe nauczane przez jednych są bardziej skuteczne od tych nauczanych przez innych.
I znowu – wszystko zapisane jest w polu – nauczyciele korzystają z tej wiedzy.
Czy zatem muszą sami się od kogoś nauczyć, aby innych nauczać?
Nie – o tym wspomniałem wyżej – wiedza może im się wyłonić, czy też jak powiadają filozofowie – mogą ją uzyskać drogą iluminacji. Nauczyciele oczywiście różnią się doświadczeniem w nauczaniu, sposobem przekazywania wiedzy, osobowością i innymi kwestiami, które mogą mieć wpływ na przyswajanie wiedzy.
Ale co najważniejsze – nauczyciele mogą się różnić intencjami. Jakiś czas temu opisywałem temat czytelniczki, której warsztaty znanych nauczycieli po prostu zaszkodziły. Dlatego tak ważnym jest wybór tych odpowiednich.
Ciągle poruszamy się bowiem w sferze, która prawdopodobnie nie zostanie przez nas zbadana do końca. Odwołując się do fizyki kwantowej – w sferze prawdopodobieństwa. Żyjąc w „kwantowej zupie możliwości” nigdy nie wiemy, na co trafimy.
Dlatego też powtórzę: uwolnijmy metodę dwupunktową – dwupunkt dla wszystkich!