Jakie cele ma do zrealizowania nasza dusza?

W poprzednich postach zostały omówione takie kwestie jak wiek duszy, etap na jakim się Twoja dusza znajduje, rolę jaką rolę ma dusza wypełniać podczas obecnej inkarnacji oraz omówiono jak pracować z czakrą duszy. Czas zatem zaprezentować cele, które są nam postawione do osiągnięcia.

Przypomnę, że opisy pochodzą z książki Joya Pope pod tytułem Świat w oczach Michaela – Przewodnik starej duszy po wszechświecie, do zapoznania z którą serdecznie zachęcam.

Zadajecie pytania, w jaki sposób dokonuje się takowej analizy, jak określa się jej kolejne składowe. Ja w mojej pracy korzystam z poniższych diagramów i posługuje się wahadłem.

analiza%2Bduszy%2B01 - Jakie cele ma do zrealizowania nasza dusza?analiza%2Bduszy%2B%2B02 - Jakie cele ma do zrealizowania nasza dusza?

 

 

 

 

Zatem cele naszej duszy.

Dyskryminacja

Ta cecha często jest wybierana po inkarnacjach w których byliśmy akceptującymi ale w biegunie negatywnym. Akceptowaliśmy dla świętego spokoju, a więc byliśmy plasteliną w czyichś rękach lub nikczemnikami. Teraz dyskryminacja, w celu wyeliminowania tych cech, dostarcza potrzebnej podpory abyśmy zmienili swoje postępowanie. Myśląc o tym czego nie chcemy, czyli o pewnych sytuacjach lub nawykach, dojdziemy do wniosku, że staje się to główną przyczyną wyboru celu dyskryminacji.

Ludzie tacy mogą dosadnie wyrażać swe opinie i wyjaśniać dlaczego potrzebna im właśnie ta, a nie inna łuska. Oto jedna z przyczyn, która przyciąga ich do sztuki i architektury, do zawodu krytyka teatralnego i filmowego. Ludzie z celem dyskryminacji, gdy używają go właściwie, są zdolni do wzrostu, podczas gdy dyskryminacja w biegunie negatywnym (niezadowolenie, wszyscy wszystko robią źle, czepianie się byle czego) jest nożem odcinającym możliwość rozwoju.

W biegunie pozytywnym dyskryminacja tworzy ludzi skrupulatnych, pedantycznych, wyrażających się subtelnie i ze zrozumieniem. Subtelność ta pozwala na krytykę w sposób budujący, a nie niszczący. Ludzie ci są dumni z tego, że delektują się tylko tym co w życiu najlepsze, a nie byle czym. A tak naprawdę, zwykle nie potrafią zrelaksować się i cieszyć czymkolwiek dopóki to „cokolwiek” nie odpowiada dokładnie ich standardom.

Przebywanie w biegunie negatywnym powoduje, że ludzie tacy stają się ogromnymi snobami, nigdy nie są zadowoleni. Czepiając się drobiazgów, osądzając każdą rzecz, są dalecy od prawdy i przesądni czym odpychają ludzi od siebie. Ich idiotyczne negowanie i krytykowanie, nie uprzyjemnia życia lub nawet krótkiego przebywania w ich towarzystwie także tym, którzy muszą to robić.

Dyskryminacja ukazuje się na ludzkiej twarzy jako usta ściśnięte, wygięte w grymasie dezaprobaty lub ruch brwi, który chce narzucić odczucie głębokiego zastanowienia, aprobaty czy dezaprobaty. Takie ruchy brwiami są wykonywane w reklamach: – Czy ten jogurt lub auto są dobre czy nie, albo: – które z nich jest najlepsze? Jest to typowa twarz snoba. W reklamie typowej dla tego gatunku, występują zwykle dwaj mężczyźni dobrze ubrani, typu dyskryminującego, siedzący w restauracji w otoczeniu kryształów i srebrnej zastawy stołowej – komentujący w chwili, gdy już wychodzą: „Ona pracuje w „Miesięczniku Prawo” i pije Johnnie Walker” – jest to najwyższy komplement na jaki stać takich panów.

Fred Astaire używał dyskryminacji do tego, by doprowadzić swój taniec do maksimum elegancji i wytworności. Porównajmy jego styl ze stylem Gene Kelly, który również był piękny, a zobaczymy różnicę. David Byrne, Randy Newman i Bob Dylan to trzech bardzo różnych muzyków, mających tę analityczną wytrwałość, która wskazuje na ten cel. Orson Welles, Bruce Dern, Richard Gere i Christopher Walken to czterej aktorzy używający dyskryminacji. Chociaż są dobrzy zauważamy, że nie pracują swobodnie. Steven Jobs użył swoich wspaniałych zdolności dyskryminacyjnych do wynalezienia ponownie takiego komputera, by stał się on prawie przyjacielem jego posiadacza. Michele Duvalier udoskonaliła siebie samą. William Buckley i Dick Cavett użyli dyskryminacji do utrzymania sprawności swoich umysłów. Arcyfeministka Simone de Beauvoir, inna osoba z celem dyskryminacji, chciała wyeleminować irracjonalny stereotyp seksualny ze swego życia i z obyczajów innych.

Dekorator wnętrz często używa dyskryminacji; to pomaga mu być selektywnym i pewnym swego estetycznego osądu. Kucharze z restauracji 3-4 gwiazdkowych, zawodowi degustatorzy kawy, herbaty, wina i czekolady oraz znawcy zapachów z przemysłu perfumeryjnego nawet w stosunku do ludzi pozostają w dyskryminacji tak, jak i znawcy biżuterii, sztuki, muzyki itp.

 

Akceptacja

Najważniejszą kwestią tego celu jest zaakceptowanie życia i ludzi w nim. Centra ekscytacji krążą po obrzeżach wokół tego o czym marzą ludzie, którzy potrzebują akceptacji innych i czują lęk przed odrzuceniem.

Ogólnie biorąc ludzie z akceptacją prezentują otwarte serca i dobrego ducha. W ich oczach odnajdziemy chęć zbliżenia się. Jeżeli kogoś nawet i nie zaakceptują, będą sprawiali wrażenie aprobujących.

Cel akceptacji jest bardzo rozpowszechniony wśród Dusz na poziomie Starym, jako najbardziej duchowy i najwspanialszy do spełnienia. To jest agape, do której wszyscy dążymy.

W pozytywnym biegunie akceptacji spotykamy ludzi ciepłych, przyjacielskich, rozumiejących nas, miłych i doceniających siebie takimi, jakimi są. Mogą oni doświadczać tych wyższych stanów, które Michael nazywa agape, jako chwilowego przebłysku lub głębokiego humanitaryzmu i filantropii.

W negatywnym biegunie ludzie stosujący akceptację stają się niewdzięczni, nieszczerzy i obawiają się odrzucenia. Uciekają więc do przymilności i pochlebstwa. Wewnętrznie mogą nie mieć kontaktu z tym czego chcą lub z tym, co są zdolni zrobić. Są skłonni do chwilowej dyskryminacji, aby ożywić tym swoją egzystencję.

W stosunkach przypadkowych i intymnych osoba z celem akceptacji nie chce być ofensywną lub niemiłą. Dlatego nie należy do rzadkości usłyszenie o Panu X, że jest trochę wazeliniarzem a nawet hipokrytą, gdyż rzeczywiście odpycha ludzi od siebie. Zazwyczaj ludzie nie dowierzają temu, kto jest nadmiernie miły. Nauczyli się czekać, aż zobaczą drugą stronę medalu.

Ludzie z celem akceptacji mogą ześliznąć się do dyskryminacji i to do bieguna negatywnego. Zwykle dzieje się tak, gdy ogarnia ich lęk przed odrzuceniem, więc sami wolą uprzedzić takie wydarzenie.

W polityce mamy sporo przykładów akceptacji jako celu: John F. Kennedy, Ronald Reagan, Biskup Tutu i Corazon Aquino. Czyż nie są to ludzie przystępni i sympatyczni? Linda Evans, inspirująco sympatyczna pani z „Dynastii”, ma za cel akceptację, tak samo, jak Pat Boone, Robert Redford, Woody Allen, Stevie Wonder, Matthew Broderick i Ram Dass. Możemy również zauważyć skłonności do „polub mnie, polub mnie” u Brooke Shields, Judge Reinhold, Gene Kelly, Sally Fields i Bili Cosby.

Akceptacja Georga Busha jest jedną z przyczyn wyjaśniających dlaczego tak długo krył się za kulisami jako wice-prezydent i niczego nie krytykował. Kiedy podjął decyzję kandydowania na prezydenta, wtedy jego tak miłe zachowanie zmieniło się w „czynnik braku zaufania”, który ludzie manipulujący opinią publiczną zwykle starają się ominąć. Akceptacja, jako cel Busha jest rozumowaniem następującego rodzaju: „Kiedy jestem w Teksasie popieram inwestycje wydobywania ropy naftowej, gdy przebywam w Kaliforni stanowczo się temu sprzeciwiam”.

Akceptacja była również podstawą żartu Dukakisa: „George Bush jest jak moneta. Rzucona w górę czasami ląduje na głowie a czasami na ogonie”. Oh, ale Dukakis nigdy nie był znany z dobrych dowcipów.

 

Re-ewaluacja

Re-ewaluacja ogranicza możliwość osiągnięć w życiu po to, by jedna lub kilka kwestii bardzo ważnych mogło być w pełni sprawdzonych. Są to neuralgiczne i enigmatyczne punkty, omijane w wielu inkarnacjach, a którym w końcu poświęcamy sporo czasu, by wreszcie przepracować to, co tak głęboko jest zakorzenione w naszym centrum instynktu.

Będąc w re-ewaluacji przeważnie nie widzimy tych kwestii świadomie tylko przeżuwamy je, tłamsimy bez jasnego powodu. Pytania kierowane do odbiorców Michaela z prośbą o pomoc, raz po raz dotyczą wewnętrznych problemów, które wloką się za ludźmi z przeszłości i są ukryte głęboko. Stają się one trudne do wyjaśnienia nawet dla tych, którzy kontaktują się i przekazują nauki Michaela. Sprawia to wrażenie jakby esencja nasza była zakłopotana tym, co „zmiataliśmy pod dywan” tak skrzętnie, przez tyle milionów lat, że cały obraz jest zaciemniony i zakurzony, iż trudno go odczyścić nawet w Kronice Akasha.

Wyławianie tych spraw nie jest więc łatwe do osiągnięcia, często niemiłe, niewygodne i samoograniczające. W rzeczywistości wielu z tych, którzy doświadczają autyzmu, opóźnienia w rozwoju lub niedorozwoju czy uszkodzeń mózgu, żyje w inkarnacji, w której jako cel została wybrana re-ewaluacja. Niektórzy ludzie monstrualnie otyli, jak Dick Gregory, wnieśli pomoc w tej dziedzinie tworząc dietę, która miała na celu służenie re-ewaluacji. Wielu z nich było tak otyłych, że nie mogło przejść przez normalne drzwi lub się podnieść z łóżka. Bywa, że takie życie, zdawać by się mogło, spłycone czy ogołocone z wielu przejawów, tworzy tego typu nieprawidłowości lecz postarajmy się zrozumieć, że właśnie one mają wewnętrzną wartość.

Ludzie z pozytywnego bieguna re-ewaluacji, często inwalidzi, przejawiają prostotę, naiwność i zmniejszenie, nieraz w wielkim stopniu, możliwości rozrywki. Pod taką zewnętrzną powierzchnią, ich esencja i wewnętrzna istota bada, przegląda, kompletuje i utrwala. Na innych mogą robić wrażenie prostaków i nic nie znaczących osób.

Biegun negatywny wykazuje tendencję do pozostawania w miejscu gdzie panuje zakłopotanie, wycofanie i zamęt. Osoba bardzo zagłębiona w swym wnętrzu, w swej re-ewaluacji może nie być całkowicie „tutaj”.

Z powodu właściwości tego celu jest bardzo trudno odszukać ludzi sławnych. Udało się jednak znaleźć małą garstkę osób, które mimo, iż wybrały re-ewaluację, uzyskały pewien sukces i dzięki niemu możemy ich poznać.

Są to dwaj eks-szefowie Rezerwy Związkowej – Paul Volcker i George Wallace; Anatolij Szarański i autorzy introwertycy – Edward Abbey i Stephen King.

George Shultz, sekretarz stanu za czasów Reagana, często prześlizgiwał się do celu wzrostu (wzrost idzie w parze z re-ewaluacją). Wygląda na to, że kwestie nad którymi Shultz musiał zastanowić się, stosunkowo szybko zostały zrealizowane i dlatego czuł się bardziej wolny. Shultz lubił re-ewaluację, bo ona pozwala mu odpocząć i zobaczyć co naprawdę się dzieje, był to więc jego sposób obserwacji.

Można powiedzieć, że głównym mottem re-ewaluacji jest: „Wyciągnijmy naukę z przeszłych błędów i teraz działajmy lepiej”. Pragnieniem Shultza było doprowadzenie do negocjacji mimo, że on sam nie należał do ludzi patrzących w przyszłość.

Joseph Campbell, który doczekał się pośmiertnego szacunku za swe długoletnie studium mitologii, był Erudytą kontemplującym wejście w pierwszy etap Duszy Starej z celem re-ewaluacji. Jego wewnętrznym zadaniem było rozpoznanie znaczenia życia i odkrycie jego głębi. Studium mitologii świetnie zgadzało się z jego zainteresowaniem przebadania, jakie następne kroki powinien poczynić w swej osobistej przyszłości.

 

Wzrost

Wybór tego celu to zdecydowanie się na życie pełne wichru i czasami trąb powietrznych, podobne do tego, które było udziałem Lucille Ball lub Abbie Hoffman. Kieruje się ono wewnętrznym impulsem do przeżywania tego rodzaju burz stale, bez chwili odpoczynku, regeneracji czy nawet czasu na asymilację. Życie może być niekończącą się serią zmian i przeszkód, z którymi należy walczyć i należy zwyciężać. Może być ono tak pełne pożądania doświadczeń, że staje się wprost niemożliwe zastanowienie jaką drogę wybrać, jako następną po obecnej.

W okresach życia z tak intensywnym wirowaniem, jak na karuzeli, zdobywamy wzrost w przyśpieszeniu czyli fundamentalną charakterystykę wszechświata.

Ludzie typu Eddie Murphy, Whoopi Goldberg, Pee Wee Herman, Bette Midler, Steve Martin, Frank Zappa, Charlie Chaplin i Billy Crystal, którzy są w ciągłym ruchu, jak wrzeciono prządki, to osoby z celem wzrostu.

Ci, którzy wybrali ten cel, wciąż mają ręce pełne roboty, czują w sobie impuls do zdobywania nowych doświadczeń i tworzenia życia pełnego zajęć.

Opierają swój wybór tego, co mają zrobić, nie na podstawie: „Czy to jest ciekawe?” lub „Czy to dobre posuniecie na drodze?” tylko na założeniu czy dzięki doświadczeniom będą wzrastać i rozwijać się. Taki sposób wyboru doświadczeń jest przeważnie kierowany przez esencję.

Ze względu na to, że odpoczynek wydaje się „klątwą”, ludzie z celem wzrostu często są zmęczeni pomimo swego wielkiego entuzjazmu.

W biegunie pozytywnym widzimy zapał, stałą aktywność, wiele różnych doświadczeń i w końcu ewolucję. Spotkanie wyzwań wspaniale tworzy satysfakcję, jasność i wzrost.

W biegunie negatywnym wzrost jest przyczyną zakłopotania, roztargnienia oraz niewiarygodnych komplikacji. Kierowanie sobą, skoncentrowanie się na sobie, może prowadzić do niezauważenia potrzeb innych ludzi. Kiedy wreszcie odpoczywają wchodząc w re-ewaluację, otulają się nią jak najszczelniej bez uświadomienia sobie prawa do odpoczynku w tej inkarnacji.

Być może, że ktoś kto na stałe przyjął cel wzrostu nie chce słyszeć o twoich odczuciach, bo własne są dla niego najważniejsze. Lubi mówić dużo o tym co zrobił, czego dokonał i jakie to ma znaczenie.

Oto przykłady ludzi, którzy spowodowali, że ich życie brzęczało i wirowało w celu wzrastania: Robert Kennedy, John Glenn, Phil Donahue, Jim Lehrer, Barbara Walters, Shirley MacLaine, Carlos Castaneda i Roberto Assagioli. Wszyscy oni naprawdę chcą się uczyć i zmieniać. Norman Mailer jest na szóstym etapie Duszy Młodej a jego życie jest tak pełne wirów z powodu celu wzrostu, że moglibyśmy posądzić go o to, iż jest już w wieku Duszy Dojrzałej. W „Deszczowym człowieku” i w „Tootsie” szczególnie, możemy wyczuć, że Dustin Hoffman jest osobą wybierającą role, które pomagają mu wzrastać; podczas gdy „Ishtar” przeciwnie, sugeruje czas zastoju a nawet otumanienia.

Wzrost czasami przejawia się jako wszczepienie serca pawiana dziecku o imieniu Faye – jak to zrobił Dr Leonard Bailey, co z kolei wymagało jego stałej obserwacji, asystowania i analizy wyboru. Wzrost może również zostać wybrany jako przeogromnie ciężka inkarnacja, tak jak to miało miejsce w przypadku Anny Frank. Wzrasta się bowiem doskonale w przykrych, okrutnych warunkach i bardzo nieprzyjemnych miejscach.

 

Pokora

Cel ten dosyć często wybieramy, aby odsunąć się od inkarnacji zwykle skoncentrowanych na siebie, jak na przykład – arogancja, lub by osiągnąć usytuowanie poza największymi zadaniami życiowymi. Cel ten tworzy bowiem osobowości bardzo wrażliwie, które przydatne są dla potrzeb innych ludzi.

Inkarnacja z celem pokory niesie ze sobą poszukiwanie tych właściwych osób, grup ludzi czy idei, którym można by się poświecić by spełnić ten cel. Osoby, które wybrały cel pokory, znajdą swe miejsce w zakonach, wśród przewodników duchowych i gwiazd rocka. Przyciągną ich także zagadnienia polityczne – od spraw pokoju po prawa dla mniejszości narodowych, oraz kwestie ochrony środowiska. Do zrealizowania swych idei szukają jednak innych osób, gdyż sami w tym czasie chcą się zająć czymś ważniejszym. Stare Dusze dzięki swej pokorze mogą stać się guru.

Służący nie często używają tego celu, gdyż jest podobny do ich własnej roli. Dwóch sławnych Wojowników – D. Eisenhower i Papież Jan Paweł II, używają pokory, aby być delikatnymi. Czynią to tak dobrze, że bardziej przypominają Służących, niż Wojowników.

W biegunie pozytywnym pokora prowadzi do stałej bezinteresownej pracy w służbie ludziom i ideom. Tym sposobem można doświadczyć zadowolenia, które towarzyszy oddaniu i zainteresowaniu daną kwestią.

Ześlizgując się, chociaż w niewielkim stopniu, w biegun negatywny dana osoba może czuć się bezwartościowa, gdy nagle znajdzie się poza celem. Kiedy tkwi w biegunie negatywnym zachowanie jej zaczyna być jedynie posłuszeństwem, zwykłym poszanowaniem rozkazów lub ślepym poddaństwem. Doprowadza to do tego, że znajdująca się w nim osoba staje się służalcza i zrezygnowana. Wzrasta wtedy poczucie bycia ofiarą, niewolnikiem lub męczennikiem z równoczesną utratą władzy nad swoim życiem.

Ponieważ pokora dodaje ludziom odwagi w oddaniu się celowi, możemy znaleźć wiele sławnych osób i wybrać spośród nich wspaniałe przykłady. Co powiecie o Ralphie Nader? Dian Fossey? Jane Fonda? Matce Teresie? Deng Xiaoping poświęcił się wprowadzeniu zmian w sytuacji ekonomicznej swego kraju. Oscar Arias oddał się pracy, która może uwolnić Amerykę Środkową od groźby wojny. Lech Wałęsa kieruje sobą tak, aby dać pracownikom polskim więcej możliwości decydowania o swoim życiu. Pan Rogers, którego często widzimy w telewizji, zobowiązuje się do tego, aby pomóc dzieciom w rozumieniu jak funkcjonuje świat. Gloria Steinem robi wszystko aby ruch feministyczny stał się godny zaakceptowania przez przeciętnego obywatela. Burmistrz David Dinkins poprawił funkcjonowanie Nowego Yorku. Paul Simon i Joan Baez to dwoje muzyków, którzy konsekwentnie trzymają się swoich politycznych zasad.

Francis Moore Lappe pracował prawie dwadzieścia lat aby „ta mała planeta” była zdrowa i dobrze odżywiona. Nancy Reagan oddała się całkowicie sprawie swojego męża i swojemu celowi w kampanii przeciw narkomanii, Pat Nixon w podobny sposób wspierała swego męża zapominając o sobie, czyniła tak i Kitty Dukakis.

Pokorę można wyrazić na wiele sposobów. Stąd różne przykłady osób szukających tych, którym chcą służyć: biednych, umierających, głodnych, uciśnionych dzieci, zwierząt, idei pokoju. Szukających pokoju w Bogu i ogólnego dobra, czy będzie to powodzenie w utrzymaniu zdrowia, zapewnienie opieki czy też sprawy polityczne.

 

Dominacja

Osobnicy z celem dominacji zawsze znajdują potrzebną energię aby otrzymać to, co chcą osiągnąć w sytuacjach jakie im życie dostarcza na ich drodze. Nawet gdy są dziećmi chcą czuć lejce w swych rękach. Cel ten tworzy naturalnych liderów, którzy wygrywają po prostu dlatego, że jest to najlepszy sposób, by przekonać ludzi do podążania za nimi.

Dominacja w naszym pojęciu i języku brzmi raczej pejoratywnie. Tymczasem w ujęciu Michaela użycie tego słowa łączy się z wartościami jakie ludzie szanują, gdy stosuje się je właściwie. Jakież to bowiem wspaniałe, gdy inni zajmują się czymś co nam wyjdzie na zdrowie, lub będzie dla nas pożyteczne. „Naturalnie! Naprzód! Zdecyduj o tym i powiedz mi co masz zamiar uczynić” albo „Brzmi to wspaniale! Cieszę się, że o tym pomyślałeś!”

Osoba z celem dominacji czując próżnię natychmiast biegnie aby ją zapełnić. Jest to dla niej naturalne. Dominacja nie może też unikać chęci kontrolowania. Przebywanie z takimi osobami nie należy do łatwych.

W biegunie pozytywnym ci energiczni ludzie są zdecydowani, bywają zdolnymi liderami, którzy łatwo zostają wyniesieni na szczyt. Zdają sobie sprawę z zadania jakie wypełniają, wiele znaczą dla świata i zwykle są szanowani i respektowani.

W biegunie negatywnym możemy znaleźć zapędy dyktatorskie, ludzi wymagających, po prostu miażdżących, nieczułych i chcących wszystko tak kontrolować, że inni starają się unikać ich towarzystwa i rozmów i nimi. Osoby tego typu nie tworzą sytuacji „Kto wygra?” (biegun pozytywny) tylko narzucają sytuację typu „Wygram i biorę wszystko”, co najczęściej doprowadza do tego, że przegrywają. Dzieje się tak, bo ludzie z celem dominacji nie chcą zbyt długo przebywać w biegunie negatywnym.

Przykłady tego celu znajdujemy w inkarnacjach takich osobowości, jak: George Washington, Winston Churchill, Ferdinand Marcos, Imelda Marcos, Manuel Noriega, Michaił Gorbaczow, Ho Cni Minh, Yitzhak Shamir, Augusto Pinochet, P.W. Botha, Khomeini i Nikaraguanka – Violeta Chamorro. Wszyscy oni używali dominacji w rządzeniu krajem. Jesse Jackson, Oliver North, Henry Kissinger, Aleksander Haig, Pat Robertson i Geraldine Ferraro używali dominacji do organizowania niektórych dziedzin w kraju. Większość Wojowników kierujących krajami trzeciego świata najczęściej używa dominacji. Jeśli ktoś chce być typem silnym, dominacja bardzo mu w tym pomoże.

Madonna, Sean Penn, Cher, Sigourney Weaver, Grace Jones, Sylvester Stallone, Charles Bronson, Sean Connery, Clint Eastwood, Harrison Ford, Mae West, Jodie Foster, Katherine Hepburn i Elizabeth Taylor, wszyscy oni wybrali cel dominacji do przeforsowania swojej kariery. J. Paul Getty do zgromadzenia fortuny, a Mary Kay Ash do stworzenia imperium kosmetycznego. Lee Iacocca wybrał dominację do walki z trikami różnych polityków.

Carl Jung użył jej do odsunięcia się od Zygmunta Freuda i znalazł nową gałąź psychologii. Jeremy Rifkin używał jej tam, gdzie mógł, by uniemożliwić genetyczne eksperymenty potencjalnie niebezpieczne. Richard Ramirez i Charles Manson podpierali się nią wszędzie i zawsze, kiedy była im koniecznie potrzebna do uzyskania czegokolwiek.

Wszyscy ci ludzie są w swój unikatowy sposób mocnymi charakterami, chcą przejść przez życie w sposób jaki uważają za najbardziej właściwy. Dużo powodzenia życzymy tym, którzy starają się odsunąć swe dzieci od wyboru takiego celu.

 

Stagnacja

Przeważnie są to osoby, które regenerują się po całej serii męczących inkarnacji. Stagnacja, podobnie do dominacji i pokory, nie jest określeniem pejoratywnym.

Gdy celem inkarnacji jest stagnacja wiadomo, że potrzebny jest odpoczynek w czasie, gdy człowiek uczy się płynąć z prądem.

Inkarnacji ze stagnacją nie wybiera się wtedy, gdy potrzeba sporo wyzwań lub intensywnego działania; łagodne płynięcie powinno być łatwo osiągnięte.

Jeśli nauczymy się płynąć z prądem, możemy osiągnąć to co chcemy bez najmniejszego wysiłku, a jeśli nie, to trzeba podjąć walkę. Przy walce nie istnieje możliwość odprężenia, toteż ludzie z celem stagnacji stają się sprytni i jak magnes przyciągają wiele dobrych rzeczy, które same wchodzą im w ręce.

W biegunie pozytywnym ludzie z celem stagnacji rozglądają się za możliwością wolnego płynięcia, odprężenia i odpoczynku. Są tak zadowoleni ze swojego sposobu życia, że równocześnie zadowoleni sami z siebie. Ich życie przebiega bez dramatów, nie szukają okazji aby wywierać wpływ na zdarzenia, dzięki czemu doznają spokoju, od którego inni uciekają.

W biegunie negatywnym sprawiają wrażenie leniwych, w bezruchu i do niczego nie zobowiązanych. Czasami możemy obserwować ich walkę z problemami, jakie sami sobie stwarzają, lub kłopotami, które pchają pod prąd, co wywołuje u nich wielkie wyczerpanie.

George Hamilton swoim wyglądem pełnym zadowolenia demonstruje jak mogą wyglądać ludzie z celem stagnacji. Swobodny, rozbawiony Ringo Starr świetnie i z łatwością przepływa przez zdarzenia jakie przynosi mu życie. Ze względu na to, że sława niesie ze sobą napięcie, mało jest ludzi z celem stagnacji wśród sławnych osobistości, chociaż widzimy tu Margaret Atwood, artystkę Georgię O’Keefe i piłkarza Perry „Lodówkę”. Wszyscy ci ludzie mają poczucie, że idą wraz ze swymi karierami równolegle do przyjemnego bytowania.

Neutralny lub asymilacyjny cel stagnacji posiada potencjał „ślizgania się” po i między doświadczeniami pozostałych sześciu ról mimo, że istnieje kilka wybranych punktów do dobrego przetrwania na ziemi w dogodnych miejscach. Osoby te mogą spędzać większość swego czasu w stagnacji, ale często wpadają w miejsca przyjemne, w których czują się dobrze i są akceptowane, więc czasami kierują się ku dominacji jeżeli wyczują, że jest coś ważnego do zrobienia.

Należy pamiętać, że każdy ceł łatwo prześlizguje się do celu swojej pary. Na przykład osoba z celem akceptacji może rozwinąć zdolności krytyczne albo znienawidzieć siebie za postawę pełną afektacji – wtedy wchodzi w dyskryminację.

Gdy znajdujemy się w niedogodnej sytuacji przebywania w biegunie negatywnym naszego celu, aby skończyć z takim położeniem, najłatwiejszym rozwiązaniem jest przejście w biegun pozytywny naszej pary.

Dominacja i pokora na przykład są parą, więc człowiek z celem dominacji, który zauważył u siebie apodyktyczność i cechy dyktatorskie, może wyjść z tego stosunkowo łatwo wybierając bezinteresowne służenie komuś, tj. przez użycie bieguna pozytywnego pokory. Przejście do celu opozycji, czyli do swojej pary, jest drogą prostszą niż pchanie się na siłę do bieguna pozytywnego własnego celu, np. staranie się by zostać wspaniałym liderem, gdyż może wtedy wypłynąć element dyktatorstwa.

Osobnik działający z bieguna negatywnego pokory doświadcza poczucia służalczości i poddaństwa przez co czuje się ofiarą. Powinien więc skierować się do pozytywnego bieguna dominacji czyli przewodzenia, prowadzenia czegoś w czym mógłby zdobyć poczucie kontrolowania i kierowania najszybciej swoim życiem i podejmowaniem decyzji.

Człowiek z celem wzrostu, którego trapi grzech pierworodny i tematy z tym związane, mógłby przejść do bieguna pozytywnego w celu re-ewaluacji. Chociaż nie należą do rzadkości ludzie z celu „wzrostu” siedzący przed telewizorami z błędnym wzrokiem i otwartymi ustami. Nie możemy być wówczas pewni czy to jest biegun pozytywny tego celu tj. prostota, czy ich biegun negatywny tj. wycofanie się.

 

Jeśli chciałbyś wraz ze mną pobadać swoją duszę – zapraszam na sesję indywidualną online.

Do zobaczenia.