Energia natury
Z tym tematem dość sumiennie rozprawił się Dimitri Wereszczagin w swojej książce pod tytułem Wyzwolenie. Zwraca on uwagę, że system energetyczny człowieka z założenia nie był przystosowany do funkcjonowania w tak skondensowanym środowisku jakim jest współczesne społeczeństwo. Aby zachować poprawnie działającą energetykę (więcej o energetycznej budowie człowieka przeczytasz tutaj) człowiek potrzebuje odpowiedniego otoczenia.
Zapewne własnie dlatego większość z nas doskonale wypoczywa z dala od miejskiego zgiełku, na łonie przyrody. Warto przypomnieć, że prawzorzec naszego życia zakładał, że funkcjonujemy pośród czystej natury nasyconej wysokimi wibracjami. Mowa oczywiście o rajskim edenie, którego pamięć jest zakodowana w naszych komórkach.
Wydaje się oczywistym, że na łonie natury nasza wymiana energetyczna z otoczeniem staje się harmonijna, jest pozbawiona zakłóceń czy też energii niskich wibracji. I to jeden z najprostszych sposobów na doładowanie – czujesz się wyczerpany – jedź na łono natury, pójdź na spacer po lesie, poczuj łączność z otaczającym światem przyrody.
Lewiatan
Nasz potencjał energetyczny jest cenny. Niestety nie możemy go zabezpieczyć w pełni, gdyż społeczeństwo jako całość jest potężnym bytem energetycznym, który żywi się energia swoich członków – zatem żyjąc w nim musimy oddać dla niego daninę. Każdy negatywnie nastawiony człowiek, który znajdzie się w naszym towarzystwie, każda niska wibracja (np. zawiść) może i ma wpływ na naszą energetykę.
Czy przypominasz sobie taką sytuację z własnego życia – wracasz wspaniale naładowany energetycznie po wakacjach do pracy – czujesz, że mógłbyś „góry przenosić”. Chwila w miejscu pracy powoduje, że Twoja energia zaczyna znikać. Już zaś pod koniec dnia czujesz się w pełni wyczerpany. Albo czujesz się świetnie, wsiadasz do autobusu…kiedy zaś z niego wysiadasz, czujesz się fatalnie.
Stosunkowo łatwo to wyjaśnić na poziomie energetycznym. Społeczeństwo, w którym żyjemy, czy też każda grupa, w której funkcjonujemy (np. miejsce pracy) jest strukturą energetyczną. Zatem posiadają one energię różnych wibracji, które zostały utworzone przez ich członków. Skoro zatem ludzie „promieniują” niskimi uczuciami tworzą myślokształty (np. myślokształt zazdrości), które będą żywić się energią wszystkich, którzy należą do danej struktury.
W skupisku ludzkim wyrzucana energia, w zależności od swojej wibracji – będzie tworzyła odpowiednie środowisko – można śmiało stwierdzić, że powstanie „żywa” struktura energetyczna. Będzie też ona starała się podporządkować sobie coraz więcej nowych członków, odbierając im energię, która będzie jej potrzebna dla własnej egzystencji. Poszczególny człowiek staje się tylko nieświadomym trybikiem.
Oczywistym jest, że uczestnictwo w takich strukturach destrukcyjnie wpływa na nasze energetykę. Ponieważ subtelne ciało energetyczne ulega uszkodzeniu prędzej czy później skutki tego zamanifestują się na poziomie ciała fizycznego. Dlatego własnie powiada się, iż największym współczesnym zabójcą jest stres. A czym on jest?
W sensie biologicznym będzie on odpowiedzią organizmu na to, co się dzieje w środowisku. W sensie energetycznym sam w sobie jest skutkiem działania potężnych struktur energetycznych, które żywią się naszą energią.
Uwolnienie
Jak słusznie zauważa Wereszczagin w przywołanym dziele:
uwolnienie od energoinformacyjnych pasożytów oznacza wolność rozwoju. to własnie energoinformacyjne pasożyty zamykają nam uszy, zasłaniają oczy, aby na zawsze ustawić nas w pozycji przegranych.
Smutną konstatacja jest, że dopóki nie uwolnimy się od tych patologicznych związków energetycznych nie będziemy w stanie usprawnić własnej energetyki.
Dla pocieszenia takie uwolnienia mają już miejsce. Wiele osób ucieka od wielkiego świata, by spokojnie funkcjonować na peryferiach. Powstają także specjalne miasta czyste energetycznie – tak tworzą one własną istotę energoinformacyjna, niemniej zasila ona energią swoich członków.
Jak zwykle zachęcam do przemyśleń oraz komentowania.
Do usłyszenia.